piątek, 29 marca 2013

Flądra znad morza

Wielki Piątek, tzn., że na obiad danie postne, czyli ryba:) Najlepiej prosto z morza, jak moja flądra. Na myśl o niej, przypominają mi się wakacje, gdy trzeba było wstać o 5 rano, żeby jechać do Kąt Rybackich lub Krynicy Morskiej, po flądrę prosto z kutra. Uwielbiam tą rybę. Smażę ją z ogonem, który jest chrupiący i całkowicie jadalny.



Składniki:

tuszki flądry
sól
pieprz
bułka tarta lub mąka
olej

Tuszki flądry dokładnie umyć i osuszyć na ręczniku papierowym. Doprawić solą i pieprzem z tej strony, gdzie nie ma skóry. Można z obydwu stron, ale sól raczej nie przejdzie przez skórę. Obtoczyć rybę w bułce tartej lub mące i otrzepać z nadmiaru bułki. Smażyć na rozgrzanym oleju z każdej strony. Ja przewracam rybę cztery razy, żeby nabrała ładnego koloru. Po usmażeniu położyć na ręczniku papierowym, by odsączyć tłuszcz. Można podawać z ziemniakami lub białym pieczywem i surówką z kapusty.

2 komentarze:

  1. Fladra to moja ulubiona ryba, niestety u mnie nie osiągalna:) ale smaka mi zrobiłaś

    OdpowiedzUsuń
  2. To na wakacje koniecznie nad morze musisz się wybrać ;)

    OdpowiedzUsuń